piątek, 1 lutego 2019

Ulubieniec

  Rygor Fellworjon stał w oknie, cały czas obwieszając Klarę i Leo. Jego jasno-niebieskie oczy jarzyły się w skupieniu. Twarz miał młodą na swoje lata, skórę gładką i uwydatnione kości policzkowe. Zdecydowanie nie wyglądał na czterysta pięćdziesiąt lat, raczej na trzydzieści. W jego spojrzeniu natomiast skrywała się dojrzałość oraz mądrość.
            — Drogi Rygorze widzę , że się martwisz - powiedziała cichym, stonowanym głosem Raumi.
            — Nie jestem pewien jaką decyzję podejmie Leo. Z jednej strony zdaje się być przeciwny wszystkiemu co nowe, z drugiej zaś obdarza dużym zaufaniem Klarę. Niemal tak wielkim, jakim ty obdarzyłaś mnie pięćdziesiąt lat temu. - Rygor się uśmiechną.

            Raumi Lynira i Rygor Fellworjon znali się od dawna, od czasu gdy Rygor jako członek starszyzny debatował nad specjalnymi zdolnościami młodej elficy. Zgłoszona przez swoich rodziców Raumi prezentowała przed komisją umiejętność panowania nad stworzeniami. Był to bardzo wartościowy dar, lecz to co odkryto podczas egzaminu wprawiło w osłupienie samego Rygora. Raumi podczas prezentacji próbowała połączyć się z Ragnorosem Szarym na poziomie świadomościowym. Ponieważ Ragnoros jest jednym z najsilniejszych stworzeń światła, wymagało to od Raumi wielkiego skupienia oraz nadludzkiej siły psychicznej. Presja rosnąca wokół elficy nie malała, gdyż każdy obecny czekał na spektakularne wyniki. Stres oraz lęk wywołały u niej oznaki innych zdolności, o których ani ona, ani jej rodzice nie mieli pojęcia. Stojąc tak z zamkniętymi oczami, drżała na całym ciele nie mogąc zrobić tego, co od niej wymagano. Nagle powietrze wokół wszystkich zebranych znacznie się schłodziło, a z ust dziewczyny zaczęła ulatywać para. Drgawki były teraz wyraźnie widoczne. Zaciśnięte dłonie zdawały się blednąć, aż w pewnym momencie pokryły się cienką warstwą lodu. Wszyscy obecni oniemieli. Przewodniczący komisji chciał zakończyć egzamin, lecz Rygor mu odradził, czekając na to co naprawdę kryje się w małej Raumi. Po chwili lód pokrył także podłogę wokół dziewczyny a woda stojąca na stołach całkowicie zamarzła. Rygor zachęcał ją aby próbowała jeszcze mocniej połączyć się z Ragnorosem. Wtedy elfica otworzyła oczy, już całkiem opanowana. Tuż za stworzeniem pojawiła się ściana ognia otaczająca go z niemal każdej strony. Ragnoros zaczął podążać w jej stronę, gdyż słupy ognia zbliżały się , jakby przesuwane powietrzem w jego kierunku. Stwór staną tuż przy niej, uginając masywne nogi, powoli położył się u jej stóp. Ściana ognia momentalnie opadła, wchłonięta przez lód, który cały czas pokrywał powierzchnię. Po tej próbie pozostała ociekająca wodą podłoga, podziw starszyzny oraz obietnica Rygora, że zrobi wszytko aby pomóc Raumi kontrolować jej rzadkie zdolności, wszak żaden znany mu elf nie potrafił kontrolować stworzeń oraz żywiołów. Siła Raumi przewyższała jego własną. Nieufna dziewczyna postanowiła zaufać Rygorowi jak nikomu innemu , widziała w nim wzór oraz przyjaciela, który potrafi zrozumieć jej lęki oraz je zwalczyć.
            — Musimy dać mu czas - rzekła elfica.
            — Tak, ale jak wiele czasu mamy? - Zamyślił się Rygor.
            — Mamy czas dopóki nie postanowi definitywnie odwrócić się od swojego daru i od nas - powiedziała niepewnie Raumi.
            — Albo dopóki "To" nie postanowi przyjść z wizytą. - Rygor ponownie odwrócił twarz w stronę okna.
*
            Leo wchodził zmęczony po schodach na ostatnie piętro willi. Nie miał ochoty na zwiedzanie dorobku Rygora, chciał jedynie skulić się w róg jakiegoś pokoju i w ciemnościach przemyśleć każdą sekundę ostatnich dni. Na korytarzu, na trzecim piętrze stał Liam z dłońmi wsadzonymi w kieszenie spodni. Spoglądał przez chwile na Leo, po czym wskazał na pokój na końcu długiego korytarza.
            — Ostatni po lewej stronie. Rygor chciał, abym pokazał ci twój pokój - powiedział chłopak, po czym skierował się do jednego z pomieszczeń.
"Mój pokój" - pomyślał Leo. - "Jak bardzo chciałbym znaleźć się teraz w swoim pokoju, ale to musi mi wystarczyć na chwile obecną"
Nie tracąc czasu skierował się do ostatniego pomieszczenia po lewej. Wchodząc zamknął drzwi. Nie miał nic ze sobą, jedynie ubrania w które był ubrany wychodząc z domu tamtego poranka. Rozejrzał się po pokoju. Na fotelu leżała para dresów i koszulki, zapewne od Liama.
            — Przydadzą się - wymamrotał pod nosem.
            Po zmianie ubrania na czyste, rzucił się na łóżko. Nie minęło wiele czasu zanim zasnął. Śnił mu się ten dzień, w którym poznał Kadami na ulicach Montany. Widział jego świecące się oczy. Słyszał w myślach głosy, lecz nie potrafił ich zrozumieć. Stał na przeciwko stworzenia z hipnotyzującym spojrzeniem. W pewnym momencie stwór ruszył biegiem w jego kierunku. Przerażony Leo zaczął szamotać się przez sen. Gdy wyrwał się z tego dziwnego koszmaru, znowu ujrzał żarzące się ślepia. Wymachując rękami krzyczał jak opętany. Kadami leżał obok chłopaka przyglądając mu się w trakcie snu.
            — Aaaa! - krzyczał szamocząc się pod kołdrą. - Zabierzcie go stąd!
Leo szarpał się z Kadami, który był wyraźnie rozbawiony całą sytuacją, co chwila stukając łapami zaplątanego w kołdrę Leo. Pierwszy do pokoju wszedł Rygor, karcąc Kadami za nocne zabawy w willi. Stworzenie zeszło potulnie z łózka i skierowało się ku otwartemu oknu. Przez otwarte drzwi wpadła Klara nie zważając, że ubrana jest jedynie w różową aksamitną piżamę w jednorożce.
            — Kadami wynoś się stąd! Co ci mówiłam o wkradaniu się przez otwarte okna do sypialni! - krzyczała Klara cala czerwona ze złości.
Chwile potem spokojnie weszli do pokoju Liam, Hedore i Raumi.
            — Co tu się dzieje, dlaczego nas budzicie w środku nocy? - zapytała Hedore podchodząc do towarzyszy stojących wokół łóżka.
Gdy zapadła cisza, Leo ponownie zaczął szarpać się z kołdrą. Gdy udało mu się wyjąc głowę, zaczerpnął ciężko powietrza.
            — Ten potwór ... przyszedł do mnie w nocy - dyszał ciężko tłumacząc pobudkę wszystkich mieszkańców willi.
            Klara już nie mogła powstrzymać śmiechu widząc rozczochrane włosy Leo i przerażenie w jego oczach.
            — To nie jego wina - tłumaczyła śmiejąc się co chwile. - Kadami bardzo cię pokochał ... już od pierwszego wejrzenia ...
Klara śmiała się tak mocno, że wszyscy wokół także zaczęli się śmiać z zaistniałej sytuacji. Od dawna bowiem znano skłonności Kadami do wspólnych drzemek z mieszkańcami.
            — Jak długo zamierzacie stać nad moim łóżkiem jak banda zboczeńców? - powiedział zrezygnowany Leo. Na co wszytcy ponownie wybuchli śmiechem.
            — Wybacz Leo - powiedział Rygor - to nie jest za dobry początek naszej znajomości.
            — Kadami na zewnątrz! - rozkazała Klara. Po czym stworzenie wyskoczyło przez okno.
            — Zostawmy go w spokoju i zamknijcie to okno, inaczej Kadami znowu postanowi odwiedzić swego ulubieńca. - Liam zwrócił się w kierunku drzwi po czym wrócił do siebie.
Hedore , Rygor i Raumi zrobili to samo. Klara zamykając okno pożegnała się z nowym przyjacielem, zawstydzona swoim ubiorem przyśpieszyła kroku ku drzwiom.
            — Obiecaj mi, że nie będziesz spał przy otwartym oknie - powiedziała - inaczej następnym razem mogę nie zdążyć z odsieczą.
Zawstydzony Leo kiwną głową i uśmiechną się. Klara uśmiechnęła się w odpowiedzi. Wychodząc jeszcze raz spojrzała na gościa. Od dawna czuła się odludkiem w tym świcie ale tego dnia wszytko się zmieniło. Teraz był tutaj także Leo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz